Kosmetyczne HITY 2012 roku !


Hej dziewczyny! Post miał być wczoraj, ale brak weny rozłożył mnie na łopatki :) Nie mniej dziś ostatni dzień w roku, to idealny czas na podsumowania :) Idąc śladem  innych bloggerek i ja chcę się z Wami podzielić moimi ulubieńcami w tym roku  :)


1 odkrycie całkiem niedawne! Płyn micelarny z Biedronki, produkcji oczywiście Tołpy. Kochane lećcie po niego póki jeszcze jest! 2 Żele pod prysznic Original Source - mój numer jeden odkąd 'skosztowałam' pierwszego! Chcę wypróbować każdy zapach, który z każdym prysznicem odkrywam na nowo :) 3 Rok 2012 to rok olejowania! Jednym z lepszych olei, z którymi miałam do czynienia w tym roku jest olej sezamowy 4 Masz rude włosy? Denerwuje Cię wyblakły kolor po tygodniu? Myślę, że i Tobie ten szampon przypadnie do gustu 5 Bardzo rzadko sięgam po pianki do włosów, ale jeśli już to jest to Isana hair numerek 5. Najlepsza pianka pod słońcem! 6 Ten podkład towarzyszył mi od studniówki. Lirene City MATT to super szpachla, idealna dla tych, którzy naprawdę mają co do zakrywania na twarzy (mówię o armii syfków i zaskórników) 7 Świecąca się buzia? Dzięki Biodermie sebium pore refiner można o tym zapomnieć :) 8 Maniakiem zapachowym nie jestem, ale ten rok należał do Beyonce Heat. Zapach wprost idealny dla mnie. 9 SLEEK towarzyszył mi od samego początku roku aż do jego zakończenia (makijaż Sylwestrowy wykonany oczywiście nimi:) Cienie dla mnie są nr 1 wśród wszystkich, na pewno zostanę im wierna przez długie lata! 10 ECOTOOLS - kto jeszcze nie używał ten naprawdę dużo stracił! Ja po pierwszym pędzelku przepadłam. Świetne wykonanie, jakość i użytkowanie. 11 Skołtunione włosy? W tym roku zapomniałam co to znaczy ;) Dzięki tej szczotce DTANGLER moje proste włosy nie marudzą przy rozczesywaniu i wypada ich na pewno mniej niż dotychczas!


Używałyście któregoś z tych produktów ?? Podzielcie się!
Tymczasem życzę Wam wiele sukcesów w 2013 !! Buziaki dziewczyny do zobaczenia w Nowym roku!!! :)



 Przypominam raz jeszcze o rozdaniu !! :)) 
Czytaj Więcej
36 Komentarze

MANHATTAN - soft mat lipcream nr 95M i High Shine lipgloss nr 45B - recenzja + swatch


Dziś przychodzę do Was z moimi dwoma ulubieńcami ostatnich miesięcy:) Mowa tutaj o matowej pomadce w kremie o numerku 95M (mój nudziak nr 1!) oraz błyszczyku High Shine numerek 45B


Opakowanie: Matowa pomadka zamknięta jest w typowym dla błyszczyków opakowaniu. Napisy się nie ścierają (czego bardzo nie lubię:D) Aplikator to gąbeczka na patyczku - typowa dla kosmetyków do ust Manhattan.
Zapach: Pomadka nie ma typowego zapachu. Wg mnie pachnie pudrem, fluidem do twarzy :) Zapach w żadnym przypadku nie jest nachalny, ulatnia się po aplikacji.
Konsystencja/aplikacja: Konsystencja kremu - łatwa do nałożenia (jedno zanurzenie wystarcza spokojnie na pomalowanie całych ust) Ma tendencje do zostawiania smug, także ta pomadka wymaga aplikacji z lusterkiem:) Nie mniej potem zasycha na ustach (broń Boże, nie wysusza:) i trzyma się spokojnie kilka godzin:) Kolor 95M to typowy nude z beżowymi tonami - jestem zakochana! I co najważniejsze - na wietrze nie przyklejają się włosy do ust :D A tego nienawidzę hehe :D Także jak dla mnie produkt 10/10, chcę w przyszłości jeszcze inne kolorki!


/jedna warstwa/

--------------------------------------------------------------------------------------


Opakowanie: I znów typowe dla błyszczyków - buteleczka z gąbeczkowym aplikatorem. Opakowanie solidne, kilka razy przeżyło upadek na ziemię i nie ucierpiało na tym:)
Zapach: Och, zapach ma obłędny! Pachnie świeżymi malinkami zerwanymi prosto z krzaczka :) Utrzymuje się dość długo, za co duży plus!
Konsystencja/aplikacja: Konsystencja bardzo treściwa jak na błyszczyk. Trochę tępo się nakłada, ale uwierzcie mi - usta ozdobione tym błyszczykiem wyglądają jak milion dolarów:)) (No, może moje tak nie wyglądają, ze względu na ich rozmiar, ale wierzę, że na dużych, pełnych ustach tak to wygląda:) Kolor 45B to napakowana drobinkami malina:) Nasycenie można stopniować poprzez warstwy:) A, i co najważniejsze - drobinki nie migrują po całej twarzy! Co przy brokatowych mazidłach jest bardzo częstym zjawiskiem:)

/ jedna warstwa /


Oba produkty kupiłam na stronie Paatal.pl
------------------------------------------------------------------------------------

Miałyście do czynienia z tymi cudeńkami? Podzielcie się spostrzeżeniami :)
Buziaki!!:)
Czytaj Więcej
37 Komentarze

Święta, święta i po świętach;)

Cześć dziewczyny!
Jak mija Wam ten świąteczny czas? Ja spędzam go tak, jak każdy inny wolny dzień - w towarzystwie mojego TŻ:) Różni się tylko tym, że mamy jedzenia pod dostatkiem (ojoj nasze brzuchy!) i tylko jemy placki i inne świąteczne pyszności :)
Niedziela i wigilijny poniedziałek upłynęły na pieczeniu świątecznych specjałów oraz potraw na wigilijną kolację. Roboty było po pachy ale na szczęście dałyśmy radę z mamą:)


Tu trochę pyszności z niedzieli. Do murzynka i muffinek doszły rogaliki z konfiturami, sernik i kora dębu (polecam ten placek, niebo w gębie!)

W pierwszy dzień świąt udałam się do mojego TŻ:) Spędziliśmy cały dzień na obżeraniu się i oglądaniu filmów. Nadrabialiśmy ostatni sezon 'Big Bang Theory' (świetny serial, kto go jeszcze nie widział polecamy!:) i łyknęliśmy 'Królewna Śnieżka i Łowca'. Całkiem niezły film, zachwycał efektami i momentami trzymał w napięciu. Fajna historyjka, na pewno fani Kristen nie powinni ominąć tego filmu;)

Szkoda, że aura za oknem nie dopisała w tym roku. Nawet świąteczne spacery nie mają sensu ani krzty magii:(


A tu zabawa z bokeh'em:) Jestem zaskoczona efektem, który można uzyskać za pomocą zwykłego kawałka papieru :D 
A Wam Kochane jak minęły święta? Robiłyście coś ciekawego?? Chętnie poczytam Wasze komentarze:) 

Na koniec jeszcze przypominam o rozdaniu, info tu: http://sayonaramoose.blogspot.com/2012/12/rozdanie-rozdanie-rozdanie-rozdanie.html

Czytaj Więcej
23 Komentarze

Przypomnienie o rozdaniu!

Moje drogie przypominam raz jeszcze o rozdaniu, które trwa na blogu! 

Okazja by wygrać m.in. róż z limitowanej serii 

Essence - Breaking Dawn part 2 :)

 

po więcej info zapraszam raz jeszcze tutaj 

http://sayonaramoose.blogspot.com/2012/12/rozdanie-rozdanie-rozdanie-rozdanie.html




Przy okazji - jak idą przygotowania do świąt? Bo ja całą niedzielę spędzam w kuchni !! :) 
Buziaki dziewczyny :*
Czytaj Więcej
8 Komentarze

NOTD: Golden Rose PARIS nr 222


Rzadko się zdarza, że zakocham się po uszy w jakimś kolorze i gości on częściej na moich paznokciach niż cokolwiek innego. Zresztą niema mi się co dziwić - rok 2012 zdecydowanie należał do koloru miętowego! Na pewno przyznacie mi rację - miętowe ciuszki, dodatki, no i oczywiście mięta na paznokciach to trend roku. Golden Rose o numerku 222 to nie typowa mięta - ale tak wypada go nazwać. Nasycony pigment, który kryje już po jeden warstwie to główny atut tej buteleczki.


Seria Golden Rose Paris wyróżnia się przede wszystkim oryginalnymi buteleczkami - producent tutaj kupił mnie w stu procentach! W kształcie faktycznie przypominają wieżę eiffla :) Super pomysł

Nakłada się przyzwoicie - brak smug czy bruzd. Nie zauważyłam również bąbelkowania.


Numerek 222 to wykończenie kremowe, bez żadnego brokatu, drobinek czy shimmeru. Zdecydowanie jestem zwolenniczką takich lakierów :) Kolor jak już pisałam to nasycona mięta, powiedziałabym nawet że nieco fluo:)

Dużym atutem jest trwałość. Z powodzeniem noszę go na paznokciach po 3-4 dni bez żadnych odprysków czy startych końcówek. Jak dla mnie lakiery dłużej nie muszą wytrzymywać, gdyż i tak w miarę często maluję je:)


Co o nim myślicie? Macie w ogóle jakieś buteleczki z serii Paris?:) Podzielcie się też, jakiego kolorku/jaki konkretnie lakier nosiłyście w tym roku! :) 


---------------------------------------------------------
Przy okazji chcę Was serdecznie zaprosić do mojego rozdania! 

http://sayonaramoose.blogspot.com/2012/12/rozdanie-rozdanie-rozdanie-rozdanie.html

-----------------------------------------------------

Wzięłam również udział w konkursie na Śliwki robaczywki, gdzie
trwa bardzo ciekawy konkurs. Więcej info pod linkiem :)

 
Czytaj Więcej
32 Komentarze

Rival de Loop - clean & care - żel do mycia twarzy 5w1 "zielone jabłuszko"


Produkt: Jabłuszkowy żel do mycia twarzy 5w1 / do skóry normalnej i mieszanej
Producent: Rival de Loop / Rossmann
Opis: Żel myjący bez mydła o zapachu zielonego jabłka i pH neutralnym dla skóry został opracowany specjalnie do delikatnego codziennego mycia skóry normalnej i mieszanej. Miła, kremowa pianka usuwa w sposób łagodny makijaż, nadmiar łoju i zanieczyszczenia. Nawilżające składniki aktywne wyciągu z miłorzębu i ogórka chronią skórę przed wysuszeniem.


- tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie
- pH neutralne dla skóry
- nie zawiera silikonów
- nie zawiera parabenów
- nie zawiera barwników


Opakowanie: Klasyczne dla żeli do twarzy, miękka butelka stawiana pionowo, co pomaga w całości użyć kosmetyk. Dziurka aplikuje odpowiednią ilość produktu, nie wylewa się itp.
Aplikacja: Żel bardzo dobrze współpracuje z wodą. Szybko z przeźroczystej mazi zmienia się w lekką piankę, która przyjemnie aplikuje się na twarzy. Dodatkowym atutem jest zapach świeżego jabłka, który rano pobudza i dodaje nieco energii ;)
Działanie: Buzia po umyciu jest wyczuwalnie czysta, lekko ściągnięta, dobrze wymyta z sebum. Nie zauważyłam, by powodował u mnie jakikolwiek wysyp, ale również nie zahamował produkcji:D
Stosunek jakości do ceny: Bardzo dobry. Żel możemy dostać w promocji już za 6,49pln / 150ml. Według mnie wart polecenia dla osób ze skórą mieszaną, aż w kierunku do tłustej. Nie każdemu spodoba się uczucie lekkiego ściągnięcia, ale to kwestia preferencji:)


Jego brat w wersji bezzapachowej ponoć działa tak samo. Wersja z jabłkiem jest ponoć limitowana, ciekawe czy zniknie z półek :) Miałyście z nim do czynienia?

Buziaki!
Czytaj Więcej
26 Komentarze

Niebieskie Firmoo'wskie okularki i u mnie :)

/ glasses - Firmoo /
Firmoo - ten termin na pewno nie jest Wam już obcy! Całkiem niedawno i ja dostałam propozycję współpracy. Nie wahałam się ani sekundy - z racji, iż okulary towarzyszą mi już bardzo długi czas (ok 9 lat) bardzo się ucieszyłam na nowy model, który będzie urozmaiceniem i miłą odskocznią od moich czarnych nerdów :)
Oczywiście nerdy nadal kocham miłością prawdziwą!! :D
Wracając do Firmoo - jest to internetowy sklep z całkiem niezłą optyką! Przeglądając ich asortyment w oczach dwoiło mi się i troiło od modeli i kolorów:)
Bardzo długo wahałam się z wyborem tego konkretnego i wyjątkowego dla mnie. Nie chciałam kolejnych czarnych oprawek (a takie przeważają w sklepie) wyszukałam niebieskie. O tak. Niebieski to moje drugie imię:D (jak widać na zdjęciach wszystko już do kompletu jest niebieskie: okulary, płaszcz no i paznokcie oczywiście:D)


Mój model możecie znaleźć pod tym linkiem. Są wprost idealne! Idealnie trafiłam z szerokością i z wielkością szkieł:)

Okulary od Firmoo są bardzo porządnie wykonane. Mój model jest z surowca typu 'flexi' - idealnie dopasowane za uszami (lekko ściskają), dzięki temu nie zsuwają się z nosa! I love it :)

Dodatkowo poprosiłam o antyrefleksy - bez nich w dzisiejszych czasach nie warto siadać za ekranem monitora:)


Firmoo bardzo dba o swoich nowych klientów - mianowicie - kupując u nich pierwszy raz płacicie jedynie za przesyłkę:) Przesyłka z Szanghaju wynosi ok 19$ co jest w przybliżeniu 60pln. Jak za okulary korekcyjne, które wyglądają identycznie jak te z salonu w naszym mieście - bardzo opłacalny interes! Zresztą osoby, które noszą okularki wiedzą o czym mowa. Za dobre oprawki trzeba zapłacić minimum 200zł! 
O darmowej pierwszej parze możecie przeczytać pod tym linkiem: http://www.firmoo.com/free-glasses.html


Jeżeli sami nie nosicie okularów pomyślcie o swojej rodzinie:) Myślę, że nowe okulary dla dziadka czy siostry pod choinkę to bardzo fajny pomysł :) Na pewno jeszcze zdążą przyjść - moja paczucha szła dosłownie kilka dni!:)


Co dostałam oprócz okularów? Bardzo praktyczne twarde etui, miękkie etui, do czyszczenia okularków ściereczka (swoją drogą bardzo dobra:) i breloczek-śrubokręt! Genialny, minigadżet dla każdego okularnika:)

Na koniec warto wspomnieć o przemiłym kontakcie!

Bardzo się cieszę, że i ja mogłam wypróbować te okulary. Teraz już wiem, dlaczego wszyscy kochają Firmoo:)
Czytaj Więcej
37 Komentarze

ROZDANIE (zamknięte)

Cześć wszystkim w ten mroźny, zasypany śniegiem poranek :) Niedawno stuknęło mi 100 obserwatorów, co dla blogera - jest bardzo, bardzo miłym zaskoczeniem, że jest Was tutaj ze mną aż tylu! Postanowiłam zatem zrobić małe rozdanie dla Was!! :)

obrazek jest jednocześnie banerem:)

PRZEDŁUŻONE DO 9 STYCZNIA 2013!

Może najpierw napiszę pokrótce co jest do wygrania: 

◌ Lakiery do paznokci LOVELY z limitowanej serii must HAVE o numerkach 1 i 8 

◌ kompleks regenerujący do pazurków (wyciąg z wiśni, wapno, wit. A,C i F)

◌ regenerujący krem do rzęs L'biotica 

Róż do policzków z limitowanej serii Twilight breaking dawn part 2 by Essence - 01 renesme red


Co zrobić by zdobyć nagrodę? 

1. Zostań publicznym obserwatorem mojego bloga Sayonaramoose. (obowiązkowo)
2. Polub Fan page na Facebooku. (obowiązkowo)

3. Dodatkowe opcje:
* Wklej baner do ramki z boku bloga (żeby było łatwiej tu jest zalinkowany baner: KLIK) koniecznie go podlinkuj z odnośnikiem do tej notki:) (mile widziane:P)
* Dodaj mojego bloga do blogroll, bądź umieść info o rozdaniu w notce (za każdy plus jeden los:) 

Wszystkie obowiązkowe warunki będą sprawdzane;)

jeszcze jedna fotka obrazująca nagrodę:)

Mały regulamin:
1. Sponsorem nagród jest właścicielka bloga http://sayonaramoose.blogspot.com/
2. Aby wziąć udział w konkursie, trzeba być publicznym obserwatorem bloga http://sayonaramoose.blogspot.com/ , zostać fanem http://www.facebook.com/sayonaramoose/ . 
3. Konkurs trwa od 12 grudnia 2012 do 2 stycznia 2013 23:59 - do 9 stycznia 2013 23:59
4. Zwycięzca zostanie wyłoniony poprzez losowanie. 
5. Nagroda nie podlega wymianie.
6. Nagroda zostanie wysłana tylko na teren Polski w przeciągu tygodnia od wyłonienia zwycięzcy. 
7. Musi zgłosić się minimum 40 blogów, by konkurs został rozstrzygnięty.
8. Uczestnicy są zobowiązani do poinformowania organizatora o udziale w konkursie poprzez komentarz, o następującej formie: 

Obserwuję jako:

Lubię na FB jako:

E-mail:

Wkleiłam baner: (TAK/NIE)

Blogroll: (TAK/NIE)

Notka: (TAK/NIE) 



Zapraszam serdecznie do udziału!! Zrób sobie prezent na nowy rok :)


 PRZEDŁUŻONE DO 9 STYCZNIA 2013!
Czytaj Więcej
110 Komentarze

Buble roku 2012 :D


Ostatnio robiąc porządki w łazienkowej szafce 'każdytucośma' natknęłam się na kilka kosmetyków, które leżą odłogiem i proszą by wrzucić je do śmieci :D Postanowiłam się podzielić z Wami trzema pozycjami, które wygrały plebiscyt na buble roku 2012 :D 


Przyjrzyjmy się tym przyjemniaczkom bliżej :P 


Pamiętacie, jak pisałam Wam o olejku do ciała z serii Skin So Soft Avon ? Jego brat, mianowicie 'Satin glow airbrush spray' co w wolnym tłumaczeniu jest po prostu opalaczem w sprayu. Nie robi z naszą skórą dosłownie nic:) Nie zauważyłam ani lekkiej opalenizny (murzynkiem nie chciałam zostać:D) ani by ów spray nawilżał czy cokolwiek robił ze skórą (ho, z alkoholem w czołówce ciężko być nawilżaczem) No i przede wszystkim dusi! Psikając się w zamkniętym pomieszczeniu robicie to na własną odpowiedzialność! Nie znoszę tego kosmetyku, i w ogóle już nie kupię nic z tej serii, chociażby mieli mi dać za darmo! :D


Seria Clean&Clear równie budzi u mnie skrajne uczucia. Bardzo polubiłam się z pianką do mycia buźki z tej serii, więc i tonik powinien być super! A jeszcze jak pisze, że jest głęboko oczyszczający (pory się bardzo ucieszyły!:D) to już w ogóle super. W domu okazało się że jest to praktycznie w 100% spirytus :D (tzn tak się czujemy jak się nim smarujemy) Nie należę do super-wrażliwców, no ale takie coś to nawet słonia by ruszyło :P Jednak do ów toniku znalazłam rozwiązanie. Raz, że dezynfekuję nim pęsetę, a dwa, pełni rolę (również dezynfekującą) w moim płynie do mycia pędzli.  


Ostatni bohater wieczoru, mianowicie odżywka do włosów ORIFLAME, która ma, uwaga, dodawać objętości! :D Hair X volume boost - hair mask for fine and flat hair. 
Nie mam pojęcia, kiedy moja rodzicielka dotargała to cudo do domu. Ale dobrze pamiętam ten dzień, kiedy chciałam go wypróbować (i niestety to zrobiłam:P!) Nałożyłam odżywkę od nasady (no bo jak inaczej miałaby te włosy unieść do góry?:D) Wszystko pięknie, zmyłam ją (zmywanie nie przebiegło gładko, ciężko się rozprowadzała i tak samo zmywała) Po odciśnięciu wody z włosów czekałam na efekty! No i się nie doczekałam:) (zdziwiłabym się, jakby coś było widać:P) Pod koniec dnia włosy były w ogóle nie do życia, oklapnięte itd. 

----------------------------------------------------------------
Napiszcie mi moje drogie, czy miałyście do czynienia z którymś bohaterem dzisiejszego posta :) Ciekawa jestem Waszej opinii :)) 

Ponad to - z boku bloga pojawił się slider box z odnośnikiem do Facebooka :) 
(Dziękuję mojemu TŻ w zainstalowaniu go:D:*) 
I chciałam Was serdecznie zaprosić do klikania!! Często dodaję wszelkie info o konkursach, które akurat krążą po internecie :) Poza tym niedługo szykuję dla Was konkurs! Warto być na bieżąco :)) 

Buziaki!
Czytaj Więcej
17 Komentarze

Makijaż: morelkowy dzienniaczek by Au naturel Sleek


Dziś kolejny makijaż :) Dopiero oswajam się z paletką Au naturel ze Sleeka, więc cudów niema. Ot, dzienniaczek w kolorach lekkiej moreli (bardzo przyjemny kolor na żywo!)





No i tak to się prezentuje w całości :D Rano jest naprawdę małoo czasu żeby jeszcze pamiętać o zdjęcia na bloga.. Na pewno wiecie o czym mówię :D
Do makijażu użyłam:


twarz: podkład KOBO, puder SYNERGEN, róż BUTTERFLY
oczy: baza pod cienie HEAN, cienie Au Naturel SLEEK, eyeliner ASTOR, rusz do rzęs ORIFLAME
usta: matowa pomadka MANHATTAN (brak na zdjęciu, ale recenzja będzie!:D)

I jak Wam się podoba?? :))
Czytaj Więcej
35 Komentarze
Obsługiwane przez usługę Blogger.