Duet do tłustej skóry - krem Uriage HYSEAC 3-Regul oraz pasta SOS!

 
Przedstawiłam Wam w jednym z ostatnich wpisów markę Uriage, która po raz pierwszy gościła na moim blogu. Był to żel do mycia twarzy bez mydła - kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam pokrótce mój obecny duet do zadań specjalnych!

Uriage Hyseac 3-regul krem pasta SOS pielęgnacja skóry tłustej trądzikowej recenzja blogspot

 

Uriage, Hyseac 3-Regul

Pierwszy z nich to nowość na rynku - Hyseac 3-Regul. Innowacyjne działanie trzech patentów: Potwierdzona skuteczność dzięki połączeniu wyjątkowych składników aktywnych i Wody Termalnej Uriage. Redukuje powstawanie zaskórników (TLR2-Regul, AHA/BHA), ogranicza namnażanie się bakterii i przywraca odpowiednią florę bakteryjną skóry (MPA Complex), reguluje wydzielanie sebum (wyciąg z lukrecji). Wyjątkowo lekki krem nadaje matowe wykończenie, a skóra staje się gładka i rozświetlona.

W skład wchodzi woda Termalna Uriage, MPA Complex, kwasy AHA/BHA, TRL2-Regul Complex, wyciąg z lukrecji. 

Krem ma bardzo lekką konsystencję, pachnie delikatnie i świeżo. Wchłania się bardzo dobrze, pozostawiając uczucie delikatnego nawilżenia. Często kremy tego rodzaju są silnie matujące i ściągające skórę, a tutaj tego nie ma. Niestety mimo lekkości nie sprawdził się u mnie w roli kremu pod makijaż - zanotowałam szybsze świecenie się, natomiast na noc okazał się być idealny! 
Kosmetyk koi zmęczoną po całym dniu skórę i pomaga jej się zregenerować, a przy okazji działa zbawiennie na regulację sebum, z którym ciągle się borykam. 
Cena kremu waha się podobnie jak pasty, najtańsza opcja to 34,90zł w jednej z internetowych aptek. Ale warto polować na promocje chociażby w Super-Pharm, gdzie marka często bierze udział w różnych zniżkach.

Uriage Hyseac 3-regul krem pasta SOS pielęgnacja skóry tłustej trądzikowej recenzja blogspot

 

Uriage, Hyseac Pasta SOS 15 g

Skuteczna pielęgnacja SOS ukierunkowana na redukcję zmian trądzikowych. Hyseac SOS Pasta przyspiesza dojrzewanie zmian trądzikowych, aby szybciej je usunąć. Zawiera olej z drzewa herbacianego oraz zieloną glinkę o działaniu ściągającym i antyseptycznym. Wyjątkowa konsystencja według starej receptury. Produkt hipoalergiczny, niekomedogenny.

W skład wchodzi woda Termalna Uriage, olej z drzewa herbacianego, zielona glinka, ichtiol, tlenek cynku.

        Tego typu kosmetyk jest mi znany od dobrych kilku lat - mowa tutaj o paście cynkowej. Sama w sobie działa dobrze, ale mało inwazyjnie. Gdy tylko pasta Hyseac trafiła w moje ręce, wróżyłam owocną współpracę;) Idealnie skomponowany skład po prostu nie mógł się nie sprawdzić.
Konsystencja pasty jest bardzo zbita i wystarczy odrobina by przykryć całą zmianę. Producent zaleca stosowanie pasty na noc - jednak ciągle wybrudzone poszewki poduszek skutecznie mnie do tego zniechęciły. Nakładam ją gdy wiem, że nie będę już wychodzić z domu. Ewentualnie można delikatnie zakleić plasterkiem posmarowane miejsce i pozwolić, by pasta działała przez całą noc. 
Czy działa? Owszem tak! Przyspiesza gojenie się już powstałych zmian, podsusza je, zostają mniejsze ślady. Mimo dość wysokiej ceny (można ją dostać w różnych cenach, najtańsza opcja jaka znalazłam to 34,90zł) to jest tak wydajna, że wystarczy na bardzo długi czas. Jej działanie jest również wielkim plusem, o którym warto mówić. 


Duet Hyseac przypadnie do gustu każdemu o skórze z problemami - trądzik, ropne zmiany, zaskórniki, rozregulowana produkcja sebum. Oczywiście potrzeba czasu oraz regularności by problemy wyeliminować całkowicie. Na pewno dam Wam znać w jednym z projektów denko jak krem sprawdzał mi się do wykończenia tubki. 

Dajcie znać czy marka Uriage jest Wam znana i co polecacie?  
Czytaj Więcej
5 Komentarze

Zimowe porządki, czyli czas na denko!

Zima powoli sięga ku końcowi więc czas na porządki. Ciekawsze pozycje, które zużyłam pokażę wam w dzisiejszym wpisie.


CLEAR, szampon przeciwłupieżowy do włosów przetłuszczających się - O dziwo bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Stosowany co drugie mycie nie spowodował ani niepotrzebnego przesuszenia ani efektu oklapniętych włosów. Niestety nie wiem czy działa przeciwłupieżowo bo stety go nie posiadam;) 

Yves Rocher, szampon do włosów farbowanych - To jeden z moich faworytów, który ciągle pojawiał się w mojej łazience. Więcej pochlebnych słów znajdziecie we wpisie. Na razie jednak do niego nie wrócę bo w UK nie ma sklepów YR:( 

Mrs. Potter's, intensywna odżywka odbudowa i nawilżanie; aloes i jedwab - Odżywkę dostałam za wypełnienie ankiety, prawdopodobnie była to jakaś szybka akcja na Facebooku. Produkt dedykowany jest by używać go bez spłukiwania - jednak u mnie tego typu odżywki nie sprawdzają się ze względu na przetłuszczające się włosy. Odżywka spisywała się naprawdę godnie, była lekka, nie obciążała włosów. Dobra baza do tworzenia mocniej nawilżających mikstur. 

Chantal SESSIO maska do włosów z kokosem i proteinami soi - ogromny, 500ml słoik wystarczył na wiele miesięcy użytkowania. Wygodne opakowanie, lekka konsystencja, przepiękny zapach kokosa oraz - nawilżenie na maksa - sprawiło, że na pewno kiedyś znów ją kupię! Więcej znajdziecie w podlinkowanej recenzji. 


Rexona, shower clean - chyba jakaś nowa seria dezodorantów, notabene z bardzo miłym zapachem. Na Rexonie jeszcze się nie zawiodłam, bardzo dobrze mnie chroni. 

Garnier mineral invisible przeciw śladom na ubraniach - kolejny niezawodny dezodorant, zawsze mam jedną kulkę w zapasie. Zapach jeszcze mnie nie zmęczył, o dziwo! 

La Roche-Posay, Effaclar duo - w podlinkowanym wpisie trochę ponarzekałam że nie jestem pewna co do jego skuteczności. Mimo zużytej całej tubki nadal nie rozumiem zachwytów, które krążą w internecie na jego temat. Być może okazał się za słaby na miarę moich problemów. Pewnie jeszcze go kupię, by dalej testować;) 

Joanna, próbka odżywki z keratyną - dołączona do jednej z farb Joanny. Bardzo dobra odżywka, treściwa i mocno nawilżająca. 

Lovely, tusz do rzęs Volume booster - nie wiem czy to mój egzemplarz, czy może po prostu formuła tego tuszu już na starcie jest zbita i ciężko rozkładająca się na rzęsach. Bez dodatkowej szczoteczki o rozczesywania rzęs się nie obyło. Nie wspominam za dobrze tego tuszu, na szczęście nie kosztował wiele. 

Be Beauty, płyn micelarny - po raz kolejny załapał się do zdjęcia;) 


Organix Cosmetix, bio masło do ciała aloesowe - bardzo naturalny skład, super działanie! W sumie szkoda, że nie doczekało się osobnej recenzji. Zbita konsystencja, dość szybko się wchłaniało. Delikatny, aloesowy zapach. Mogę polecić z czystym sumieniem. 

Farmona, Sweet Secret, scrub do mycia ciała - obłędny zapach, mocne zdzieranie - czego chcieć więcej. Mimo dość rzadkiej konsystencji na długo wystarczył. Z przyjemnością sięgnę po inne warianty zapachowe. 

Le Petit Marseillais, żel pod prysznic werbena i cytryna - przyjemne żele, w ogromnej pojemności. Werbena w takiej postaci mile mnie zaskoczyła - zapach na tyle ciekawy że z każdą kąpielą pozytywnie zaskakiwał. Polecam na cieplejsze dni! 

Lirene, żel + oliwka pod prysznic - moje ostatnie odkrycie! Zero wysuszenia, dobra wydajność. Delikatny zapach mango umila kąpiel. Na pewno kupię ponownie. 

Isana, żel/olejek pod prysznic, melon z gruszką - tutaj największym atutem jest cena - na promocji dostaniemy go już za 2,50zł! Nawilża nieco mniej niż wyżej wspomniany żel z Lirene, ale również daje radę. Polecam wypróbować:) 

Tak wyglądają moje ostatnie zużycia - czy znacie któreś z nich? 

Czytaj Więcej
20 Komentarze

Przegląd baz pod cienie - Hean, Wibo i Maybelline

 
Bazy pod cienie są moim niezbędnym elementem w każdym makijażu. O wiele lepiej pracuje się z cieniami, lepiej się blendują i przede wszystkim dłużej utrzymują. W ostatnim czasie chciałam spróbować coś nowego i zakupiłam dwie nowości - od Wibo oraz matowy cień w słoiczku od Maybelline, który podobno jest zamiennikiem paint pot z MAC. 


HEAN, STAY ON eyeshadow base

Utrwalająca i wygładzająca baza pod cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.
O bazie HEAN STAY ON opublikowałam już dość dawno osobny wpis, do pełną recenzję znajdziecie tutaj. Baza ma postać lekkiego kremiku, z niewidocznymi na powiece drobinkami. Aplikacja jest bezproblemowa, z łatwością rozprowadza się na powiece. Podbija pigmentację. Działa bardzo dobrze, jeszcze mnie nie zawiodła. Bardzo wydajna, starcza na długi okres mimo częstego używania.
Stosunek jakości do ceny: świetny! Za 14g bazy zapłacimy ok. 15zł. 


Wibo, Eyeshadow Base

Kremowa baza pod cienie. Delikatna w dotyku konsystencja przedłuża trwałość cieni. Wygładza i rozjaśnia skórę. Formuła zawiera wosk pszczeli i wit.E. Sprawia, że kolory są bardziej intensywne i nie rolują się w załamaniach powiek nawet po wielu godzinach. Testowany dermatologicznie. 
Słoiczek tej bazy jest naprawdę mały, więc właścicielki długich paznokci muszą zaopatrzyć się w jakąś szpatułkę. Konsystencja bazy od Wibo niestety nie jest aż tak masełkowata jak ta Hean - ma tendencję do zbijania się i nierównego rozkładania na powiece. Co w efekcie rano, gdy się śpieszymy wcale nie pomaga. Gdy jednak uda nam się równo ją rozprowadzić to cienie całkiem dobrze się do niej przyklejają i długo utrzymują. Lekko podbija pigmentację. 
Stosunek jakości do ceny: średni, za 4g bazy zapłacimy ok. 10zł. 





Maybelline, Color Tattoo 24h Creamy Mattes, 93 Creme De Nude

Wyjątkowy cień o konsystencji kremu-żelu, dający niezwykłe, matowe wykończenie. Wyjątkowa formuła intensywnie nasyca spojrzenie kolorem do 24 godzin, kremowa konsystencja żelu nie blaknie, dla efektu tatuażu.
Cienie z tej serii nie kusiły mnie do momentu pojawienia się na rynku tych matowych cudaków. Od razu miałam wizję świetnej bazy pod cienie, która dodatkowo zakryje cienkie żyłki na powiekach, zwiększy intensywność cieni, etc. Opakowanie częściowo szklane, dosyć ciężkie. Sama konsystencja cienia nie jest bardzo łatwa w aplikacji, ale przy odrobinie wprawy da się z nim pracować. Niestety ta forma bazy pod cienie sprawdziła się u mnie najgorzej. 
Z całej trójki najkrócej utrzymuje cienie na swoim miejscu, dość ciężko się rozcierają. 
Stosunek jakości do ceny: średni, za 4ml bazy zapłacimy ok. 18zł.


Mimo chęci znalezienia lepszej, drogeryjnej bazy moje poszukiwania zakończyły się fiaskiem - z podkulonym ogonem zostaję wierna Hean! Bazy z Wibo oraz Maybelline zużyję wtedy, kiedy nie będę potrzebowała nienaruszonego makijażu przez wiele godzin. 
Koniecznie napiszcie mi swoje bazy pod cienie, które się u Was sprawdzają!
Czytaj Więcej
12 Komentarze
Obsługiwane przez usługę Blogger.