By równowagi w przyrodzie stało się za dość i nie było zbyt lukrowo - dziś na tapecie buble roku 2013! Nie jest ich na szczęście bardzo dużo, ale te produkty zalazły mi dość mocno za skórę. A co dokładnie? Przeczytacie niżej.
Znudzona leśnym zapachem w toalecie sięgnęłam po propozycję Biedronkowego Aril [1] która z założenia miała pachnieć białą herbatą i pomarańczą. I uwierzcie... nie, wcale tak nie pachnie. Niesamowicie cuchnie. Jeśli Aril, to tylko świeczki, które są naprawdę godne polecenia!
Lakier do włosów z Rossmana 'Hair Spray' [2] w kolorze miedzianym to totalna pomyłka. Raz - w ogóle nie utrwala włosów, a dwa - ma niemiłosiernie drażniący zapach, który przypomina cynamon... Już nie wspomnę jak długo potem trzeba wietrzyć pomieszczenie po nim... brr
Celię bardzo lubię, więc kiedy zobaczyłam mleczko do demakijażu [3] i to w dość atrakcyjnej cenie (ok 6zł) postanowiłam dać szansę temu sposobowi na demakijaż. Niestety złe wspomnienia z mleczkami wróciły. Zamglone i szczypiące oczy to coś, za co je nienawidzę. Zmywanie również nie było jakoś bardzo komfortowe. Zużyję go pewnie do demakijażu twarzy, ale że producent napisał "demakijaż oczu" na etykiecie to sądziłam, że do tego również się będzie nadawał. Niestety ;)
Avon ma lepsze i gorsze chwile w mojej kosmetyczce, tym razem napiszę o jego słabszym punkcie. Odżywcza mgiełka do włosów słabych i łamliwych pokrzywa i łopian [4] to jakieś nieporozumienie. Stosowana po umyciu bardzo obciążała włosy. Nakładana przed umyciem nie robiła nic. Ciężko znaleźć mi dla niej zastosowanie na głowie.. Pewnie zużyję ją do golenia. A atomizer wykorzystam do innych mgiełek ;)
Płatki do demakijażu twarzy z aloesem [5] firmy Simply Gentle Organic. UWAGA, wypalają oczy. Dosłownie i bez przenośni! Płatek nasączony tym płynem dosłownie wypala czerwone plamy! Testowane na trzech osobach, i u każdej efekt ten sam. Nie wiem co w nich jest tak "organicznego" że następuje taka reakcja.... NIE POLECAM.
Alterra również się nie popisała. Krem na dzień aloes do skóry suchej i wrażliwej [6] jest dla prawdziwych twardzielek i na pewno nie dla wrażliwców. Dlaczego? Alkohol w składzie. W kremie który ma nawilżać, o ironio!
Sleek, specjalista od cieni, róży czy pomadek za tusze nie powinien się brać. Takich posklejanych rzęs juz dawno nie miałam. Szczoteczka zbiera za dużo tuszu, ciężko nią operować na rzęsach. Mowa o modelu LASH OUT Sleek [7] Przy demakijażu jest również dramat - tusz staje się "gumowaty" (?) i ciężko go domyć. Nigdy więcej!
Miałyście coś z tych gagatków?
Żadnego z nich nie znam i w takich układach, nie zmieni się to ;) Będę je omijać szeroki łukiem :P
OdpowiedzUsuńkiedyś kupiłam Aril i dla mnie to też porażka :/
OdpowiedzUsuńNaszczęście nie używałam żadnego z tych produktów ;p
OdpowiedzUsuńniikablog.blogspot.com
Ufff jakoś się ustrzegłam, bo nie znam żadnego z tych bubli.
OdpowiedzUsuńna szczęście nie znam nic z tych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńna szczęście nic z tych rzeczy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńuff, dobrze ze zadnego nie poznalam ;)
OdpowiedzUsuńJa też nic nie miałam ale widzę, że bardzo dobrze zrobiłam:)
OdpowiedzUsuńcałe szczescie niczego z tego nie miałam
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście że do tej pory te buble nie stanęły na mojej drodze :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam nic z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten krem z alterry, mnie nie podrażnił ani nie wysuszył (na szczęście), ale nie widziałam żadnego nawilżenia
OdpowiedzUsuńna szczęście żadnego z tych gagatków nie miałam,ale zapamiętam ich twarze! :D
OdpowiedzUsuńTeż nie znam i cieszę się z tego! ;)
OdpowiedzUsuńja z kolei bardzo lubię tą mgiełke do włosów z Avon, psikam i ugniatam, mam już 2gie opakowanie
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie poznałam, więc nie miały okazji mi podpaść. ;-)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na wpis, taki trochę "pod prąd" - wszyscy piszą o "ulubieńcach" właśnie. :-)
Nie miałam żadnego z tych produktów, ale mam złe wspomnienia ze wszelkimi mleczkami do demakijażu twarzy - zapychają, szczypią i podrażniają:(
OdpowiedzUsuńna szczęście nie miałam żadnego z tych produktow
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
MArcelka Fashion
:)
Żadnego z tych produktów nie miałam i chyba nie kupię :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tego, ale na pewno nie kupie!
OdpowiedzUsuńna mnie ta mgiełka Avon także nie zrobiła wrażenia.. nie zauwazyłam jej działania ;))
OdpowiedzUsuńMam jakiś inny odświeżacz powietrza, który pachnie pomarańczą :]
OdpowiedzUsuńMiałam ta mgiełkę i podziękowałam... Dobrze wiedzieć o tej reszcie :)
OdpowiedzUsuńodświeżacze z biedronki są okropne ;/
OdpowiedzUsuńAril miał limitowaną kolekcję takich małych odświeżaczy w spray, w takiej beczułkowatej butelce, które stanowią totalna zapachowe przeciwieństwo tego, który opisałaś. Pachną przepięknie, lepiej nawet niż mój ulubiony Glade ;p
OdpowiedzUsuń