Bardzo lubię działanie glinek na mojej kapryśnej cerze. Odkąd sięgnęłam po glinkę zieloną nie szukałam niczego lepszego - ta działała i działa nadal bardzo dobrze. Jednak skusiłam się na czerwoną glinkę ze względu na to, że jest delikatniejsza od zielonej oraz ma właściwości absorbujące i zabliźniające. Idealnie nadaje się również dla osób z naczynkami. W składzie kosmetyku
znajduje się: krzem, aluminium, żelazo, wapń, magnez, sód, potas, tytan,
mangan.
Zawiera 60% krzemionki i ma właściwości remineralizujące. Oczyszcza cerę w sposób łagodny, respektując naturalne pH skóry. Zalecana do cery tłustej i mieszanej a jednocześnie wrażliwej. Łagodzi objawy naczynkowe, trądziku różowatego i rumienia.
Stosowanie: 2 łyżeczki glinki wymieszać z 2 łyżeczkami ciepłej wody dodając 1/2 łyżeczki wody oczarowej i 3 krople oleju do uzyskania konsystencji jednolitej papki. Nałożyć na twarz na ok. 10 minut. Potem zmyć letnią wodą. Maseczkę stosować raz-dwa razy w tygodniu. Zaleca się również myć glinką twarz zamiast tradycyjnym mydłem.
Skład: Red Clay
Gdzie ją dostać? Sklep on-line Fitomed / 13zł / ~70g
Najlepsze w glinkach jest to, że każdy może je przygotować pod swoje upodobania. Zależy Ci na mocnym działaniu? Dodaj wodę i hydrolat oczarowy(do skóry tłustej). Może jednak stawiasz na nawilżenie i wyciszenie cery? Wkropl olej arganowy, czy taki, który Twoja skóra kocha. Dowolność i za każdym razem inna postać glinki to jest to, co kosmetyczny maniak lubi najbardziej!;)
Czerwona glinka zaskoczyła mnie tym, że faktycznie różni się od zielonej. Prócz koloru (obviously) i barwienia twarzy na rdzennego Indianina to bardzo dobrze radzi sobie z zaognionymi wypryskami - po 15minutach są widocznie uspokojone; po za tym ładnie matowi i lekko oczyszcza. Nie zauważyłam by zwężała pory, widocznie jest na to za słaba.
Wyżej wspomniane barwienie skóry da się domyć jakimś dobrym żelem. Generalnie polecam robić ją na wieczór by czasem nie przestraszyć kogoś w ciągu dnia;)
Glinka bardzo dobrze miesza się ze wszystkimi płynami, nie ma mowy o żadnych grudkach. Nakłada się również łatwo i przyjemnie (odkąd mam specjalny pędzel to sięgam po glinkę dwa razy częściej!;) Zmywam ją przy pomocy gąbki celulozowej z Rossmanna - polecam!
miałem i też lubiłem :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam glinki zielonej i uwielbiam ją! :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńCzas poznać się z takim produktem :)
OdpowiedzUsuńKurczę, tyle glinek już przerobiłam, a tej jakoś jeszcze nie miałam okazji poznać!
OdpowiedzUsuńAle zaciekawiłaś mnie nią :)
U mnie jak na razie najlepsza okazała się być glinka czarna- konkretny czyściciel twarzy ;)
Lubię takie glinki :)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubuję sie w zielonej :D
OdpowiedzUsuńZawsze wybierałam zieloną :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki :) Mam czerwoną i białą. Jak na razie sięgam wyłącznie po czerwoną :)
OdpowiedzUsuńU mnie Biała Maust Have :)
OdpowiedzUsuńMust ;) Literówka się wkradła :P
OdpowiedzUsuńJa mam tylko białą glinke , ale sama krzemionka sprawdza się u mnie o wiele lepiej jako puder matujący. Ale może zużyje ją na maseczkę :)
OdpowiedzUsuńCzerwonej glinki jeszcze nie miałam okazji używać ale za to zielona jest moją ulubioną. Na tą z chęcia się skuszę:)
OdpowiedzUsuń