Produkt: balsam do ciała - korzenne pierniczki z lukrem
Producent: Farmona, seria Sweet Secret
Opis: Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o aksamitnej konsystencji i zmysłowym, korzennym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało.
Powstał na bazie ekstraktu z miodu i imbiru, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, kusząco słodki zapach.
Regularne stosowanie Piernikowego balsamu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura intensywnie nawilża i głęboko odżywia skórę, poprawiając jej jędrność i gładkość, a wyjątkowo aromatyczny, bajecznie słodki zapach uwalnia od stresu, relaksuje i odpręża, wyraźnie poprawiając nastrój.
Moja opinia: Balsam zamknięty jest w typowej dla tego typu butli, która jest wygodnym rozwiązaniem. Aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku. Jest miękka, a gdy balsam będzie się kończył bez problemu można ją postawić na 'głowie' by wydobyć resztki :)
W kwestii zapachu - producent spisał się na piątkę. Piernik? To mało powiedziane! Balsam pachnie jak cała fabryka pierników. Woń utrzymuje się na skórze zadziwiająco długo - całą noc i cały dzień.
Zapach można śmiało porównać ze świąteczną atmosferą, zapachy wypieków unoszące się z kuchni... coś pięknego. I właśnie na taki okres myślę ten balsam jest dedykowany. W lecie woń wyda się zbyt ciężka.
Konsystencja w niczym nie wyróżniająca się. Odpowiednia dla balsamów do ciała.
Produkt ma kolor jasnobeżowy (niczym fluid:)) i co ciekawe lekko barwi skórę! Więc po balsamowaniu się ( :D ) koniecznie trzeba poczekać by balsam się wchłonął, inaczej możemy nabawić się lekkich plam na ubraniach.
A jak z kwestią nawilżania? U mnie sprawdził się idealnie. Mimo swojej treściwości balsam wchłania się szybko, pozostając przy tym konkretnym nawilżaczem. Skóra jest wyczuwalnie miększa. Nie pozostawia tłustego filmu.
Miałyście coś z tej serii? Ja jeszcze testuję kilka kosmetyków z wielkiej paczki którą dostałam w lutym, więc pojawią się jeszcze recenzje;)
Producent: Farmona, seria Sweet Secret
Opis: Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o aksamitnej konsystencji i zmysłowym, korzennym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało.
Powstał na bazie ekstraktu z miodu i imbiru, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, kusząco słodki zapach.
Regularne stosowanie Piernikowego balsamu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura intensywnie nawilża i głęboko odżywia skórę, poprawiając jej jędrność i gładkość, a wyjątkowo aromatyczny, bajecznie słodki zapach uwalnia od stresu, relaksuje i odpręża, wyraźnie poprawiając nastrój.
Moja opinia: Balsam zamknięty jest w typowej dla tego typu butli, która jest wygodnym rozwiązaniem. Aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku. Jest miękka, a gdy balsam będzie się kończył bez problemu można ją postawić na 'głowie' by wydobyć resztki :)
W kwestii zapachu - producent spisał się na piątkę. Piernik? To mało powiedziane! Balsam pachnie jak cała fabryka pierników. Woń utrzymuje się na skórze zadziwiająco długo - całą noc i cały dzień.
Zapach można śmiało porównać ze świąteczną atmosferą, zapachy wypieków unoszące się z kuchni... coś pięknego. I właśnie na taki okres myślę ten balsam jest dedykowany. W lecie woń wyda się zbyt ciężka.
Konsystencja w niczym nie wyróżniająca się. Odpowiednia dla balsamów do ciała.
Produkt ma kolor jasnobeżowy (niczym fluid:)) i co ciekawe lekko barwi skórę! Więc po balsamowaniu się ( :D ) koniecznie trzeba poczekać by balsam się wchłonął, inaczej możemy nabawić się lekkich plam na ubraniach.
A jak z kwestią nawilżania? U mnie sprawdził się idealnie. Mimo swojej treściwości balsam wchłania się szybko, pozostając przy tym konkretnym nawilżaczem. Skóra jest wyczuwalnie miększa. Nie pozostawia tłustego filmu.
Miałyście coś z tej serii? Ja jeszcze testuję kilka kosmetyków z wielkiej paczki którą dostałam w lutym, więc pojawią się jeszcze recenzje;)
Produkt ten dostałam do testowania dzięki uprzejmości firmy Farmona. Fakt ten nie miał wpływu na ocenę produktu.
Ooo wygląda kusząco, skusiłabym się, ale na pewno nie na wersję piernikową ach :)
OdpowiedzUsuńuwielbia te kosmetyki :*! Mam czekoladowa serie i najchetniej bym sie tylko balsamowala! Mniam!
OdpowiedzUsuńTen zapach mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńzapach chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńmimo wchłonięcia dalej bym miała obawę, że zafarbuje moją ulubioną piżamkę ;P
OdpowiedzUsuńJesli będę miała taką możliwość to na pewno go obwącham i wtedy zdecyduję czy kupić :)
OdpowiedzUsuńZapach mnie kusi c:
OdpowiedzUsuńChyba jak znajdę to kupię ;3
http://girls-trio.blogspot.com/
Bardzo fajne są te kosmetyki. Kuszą swoim pięknym zapachem.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
dla tego zapachu muszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś balsam z tej serii, ale średnio mi pasował - od barwienia skóry zaczynając, po zbyt uciążliwy zapach kończąc. wolę jednak zapachy owocowe, niż takie "jadalne".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Miałam peeling i byłam zadowolona, chociaż był mało wydajny
OdpowiedzUsuńPierniczków nie miałam, ale czekolada z pistacjami to mój zdecydowany numer jeden! Mam cały zestaw. Zapach utrzymuje się na ciele naprawdę długo, a sama kąpiel jest przyjemnością, mmm ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Och kusisz tym kosmetycznym pierniczkiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię. Mój ulubiony zapach to ten z bananami... ale uwielbiam wszystkie!
OdpowiedzUsuńKusi zapachem i nawilżaniem;))
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę balsam w taki kolorze :D musi pięknie rozpieszczać zmysły zapachem <3
OdpowiedzUsuńnie spotkalam sie jeszcze z tym balsamem;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy tej firmy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam piernik!! ;P
OdpowiedzUsuńNa okres świąteczny idealny :)
OdpowiedzUsuńMmmm Twój opis mnie przekonał, że w tegoroczną zimę muszę koniecznie się w taki balsam zaopatrzyć <3 :)
OdpowiedzUsuńA nie robi plam na skórze jak samoopalacz? Tego troszkę się boję, że będą nieestetyczne zacieki.
OdpowiedzUsuńNic takiego się nie dzieje. Balsam chwilowo barwi skórę, ale nie jest to w żadnym wypadku efekt "samoopalacza";) Potem wszystko ładnie się wchłania nie pozostawiając koloru na skórze.
Usuńjak barwi skórę to mu podziękuję niestety, nawet jeśli pachnie tak obłędnie jak sobie wyobrażam z Twojego opisu :)
OdpowiedzUsuńnie lubię kolorowych mazideł, łatwo się nimi upaprać, a szkoda bo balsam wydawał się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest cukiernikiem i praca od ponad 10 lat codziennie na noc to jednak niezbyt fajna opcja, więc mi nie poleca :P Ja pozostanę przy domowych wypiekach, które są super formą spędzenia wolnego czasu i sprawiają, że oczywiście rosną od nich cycki :D
OdpowiedzUsuńNie znam :/
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz i będę wpadać częściej ;)
Zapraszam również do mnie ;)
Zapach dla mnie typowo zimowy, ale kuszący. Ale moim ulubieńcem i tak jest kokos-banan :)
OdpowiedzUsuńale on musi pięknie pachniec rany rany :D jak widze samo opakowanie to czuje juz zapach ;)
OdpowiedzUsuńMusze go koniecznie kupić bo strasznie lubie takie zapachowe rzeczy ;)
Ja mam masło do ciała Sweet Secret waniliowy i zakochałam się w tym zapachu już od ujrzenia na półce ;> Chyba ten balsamik też zakupię :)
OdpowiedzUsuńhttp://imagine-day.blogspot.com
uwielbiam zapach piernika!
OdpowiedzUsuńaż chce się powiedzieć: Ja pierniczę, a balsam :D
OdpowiedzUsuńale*
Usuńjakoś nie mogę na niego nigdzie trafić :c napotykam jedynie 'szarlotkowe' cuda :<
OdpowiedzUsuńa zapach pierniczka jest cuuudowny ; ) kuszący niemożebnie ;>