Hasło "maska do twarzy" zawsze kojarzy mi się z saszetkowym koszmarkiem, gdzie niedokończone opakowanie czeka na zbawienie i zużycie do końca.. Więc sama się sobie dziwię, że tak rzadko sięgam po maseczki zamknięte w normalnym opakowaniu. Minusem oczywiście będzie to, gdy kosmetyk nam nijak podpasuje i cóż począć z jego resztą. No ale dziś nie o tym!
BingoSpa potrafi zaciekawić nietypowymi kosmetykami - tak też było w tym wypadku. Te dwie maski, notabene nowości u nich, bo wcześniej widziałam wersje w zakręcanych, nieporęcznych słoikach oraz w innych wariantach składowych.
Dziś znów będzie wpis dla osób ze skórą problematyczną i przetłuszczającą się. Żadna z maseczek nie podpasuje dziewczynom o skórach wrażliwych czy delikatnych!
Drożdżowa maska do twarzy z wyciągiem z imbiru
Maska BingoSpa do twarzy zawiera ekstrakt z drożdży piwnych oraz wyciąg
imbiru. Drożdże piwne zawierają duże ilości bardzo ważnych
biologicznie protein, witamin z grupy B oraz soli mineralnych - głównie
fosforu, potasu, siarki, magnezu i wapnia.
Skład: Aqua, Faex Extract (wyciąg z drożdży leczniczych), Alcohol denat., Zingiber Officinale Root Extract (Ekstrakt z korzenia imbiru), Soluble Collagen (roztwór hydrolizowanego kolagenu), Triethanoloamine, Acrylates/Steareth-20 Mathacrylate Copolymer (substancja żelująca), Carbomer (zagęstnik), Propylene Glycol (alkohol), Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Sodium Benzoate (eko konserwant), DMDM Hydantoin (substancja konserwująca).
Skład na szczęście krótki, ale patrząc na niego możemy mieć mieszane uczucia. Zupełnie nie rozumiem tego alkoholu na trzecim miejscu, który faktycznie przy zbyt częstym używaniu kosmetyku może prowadzić do niepotrzebnego przesuszenia. Plus za wyciąg z drożdży, imbiru; kolagen - składniki, które w teorii mają pasować problematycznym cerom. Maska o konsystencji żelu do włosów, rzadka, ale nie na tyle by spływała zaaplikowana na twarz. Zapach dość neutralny, niedrażniący, po chwili się ulatnia.
Chłodny żel daje uczucie ulgi podczas nakładania - warto spotęgować ten efekt uprzednim włożeniem kosmetyku do lodówki!
Generalnie nie jest to zła maseczka, ale nie zauważyłam spektakularnych efektów. Fajne urozmaicenie pielęgnacji, ale nie spodziewałabym się widocznej poprawy stanu skóry.
Po aplikacji buzia jest odświeżona i dobrze oczyszczona - kremy wchłaniają się o niebo lepiej.
Znajdziecie ją tutaj w sklepie on-line.
Cynkowa maska do twarzy z Retinolem
Maska BingoSpa zawiera podstawowe składniki, które są potrzebne do zachowania czystej i gładkiej skóry.
Skład: Aqua, Zinc Oxide (tlenek cynku), Ceteareth-20 (Substancja myjąca usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry), Cetearyl Alcohol, Linum Usitatissimum extract (ekstrakt z lnu), Aloe Vera Extract (ekstrakt z aloesu), Chamomilla recutita extract (ekstrakt z rumianku), Retinyl palmitate (Witamina A w postaci proretinolu. W skórze ulega przekształceniom z wydzieleniem retinolu - podstawowej formy witaminy A), Arachis hypogaea oil (olej arachidowy), Tocopherol (witamina E), Propylene Glycol (alkohol), Citric acid (kwas cytrynowy), Methylparaben, Ethylparaben, DMDM Hydantoin (substancja konserwująca), Butylhydroxitoulen (przeciwutleniacz).
Cynkowy brat w odróżnieniu od poprzednika ma o wiele ciekawszy skład. Bardzo popularna jest pasta cynkowa, która nakładana punktowo na wyprysk przyspiesza jego gojenie. Podejrzewałam, że maska z cynkiem to będzie coś wspaniałego! W praktyce - faktycznie sprawdziła się nieco lepiej niż wersja drożdżowa. Maska ma postać gęstego kremu, którą bardzo łatwo się nakłada. Po kilku minutach czuć lekkie zastyganie i ściągnięcie. Pachnie dość mocno jakimś kremem aptecznym, ale nie jest to zapach drażniący.
Uwaga wrażliwcy - moja pierwsza aplikacja skończyła się bardzo szybko, gdyż piekła mnie twarz. Na szczęście przy kolejnym podejściu już nie było takiej sytuacji, więc zupełnie nie wiem na jaki składnik tak zareagowałam.
Co do zmywania maski - tutaj trzeba się trochę przyłożyć, bo dość mocno się maże w kontakcie z wodą, ale ciepła woda i delikatna gąbeczka do demakijażu powinny załatwić sprawę.
Znajdziecie ją tutaj w sklepie on-line.
Chciałabym żeby na stronie sklepu BingoSpa postarali się o składy INCI oraz o nieco lepsze opisy kosmetyków. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze lubię zajrzeć w skład i przeczytać obietnice producenta - tutaj na podstronie tych masek ewidentnie tego brakuje:)
Obie maski zamknięte są w opakowaniach z pompkami, które są bardzo poręczne i dozują odpowiednią ilość produktu. Oba produkty mają aż po 150ml i kosztują 14zł - zatem stosunek ilości do ceny jest świetny.
Dajcie znać czy próbowałyście jakichś konkretnych masek z BingoSpa i możecie mi coś polecić!
Maseczka cynkowa mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńbeda moje :D
OdpowiedzUsuńTo moja twarz pewnie by mnie paliła :D...
OdpowiedzUsuńJesteś pierwszą osobą u której je widzę. Bardziej zaciekawiła mnie wersja cynkowa, chociaż to pieczenie twarzy mnie niepokoi.
OdpowiedzUsuńTeż mam skłonność do pieczenia po nałożeniu niektórych masek, także cynkowa odpada. Drożdżową może kiedyś wypróbuję bo opis zachęcający:)
OdpowiedzUsuńTa maska cynkowa bardzo mnie zainteresowala! moglaby sie u mnie sprawdzic))
OdpowiedzUsuńAleż oni mają nieskończone pomysły na super kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńobydwie maski maja to czego potrzebuje :P nie wiedziałbym którą zakupić :P
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądaja ,zaciekawiły mnie szczerze mówiąc :)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwację ? jeśli tak to zacznij i daj znac
Mój blog
ja używam kaszmirową i jest super, ciekawi mnie ta drożdżowa :D
OdpowiedzUsuńMam wersję cynkową, ale w słoiczku. Polubiłam ją:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich, w ogóle jakoś dawno nie używałam żadnych maseczek.. Co do pieczenia, może źle zareagowałaś pierwotnie na cynk - wiele podobnych zwierzeń czytałam przy testach Barwy Siarkowa moc :]
OdpowiedzUsuńjakoś nie przepadam za tą firmą
OdpowiedzUsuń